Jedną z metod dziecka
na sprawdzenie cierpliwości i determinacji rodzica jest „robienie
scen”. Każdy rodzic prędzej czy później spotka się z sytuacją, w której
dziecko będzie wystawiało jego autorytet na próbę. Zazwyczaj dzieci wykorzystują do tego miejsca publiczne.
Niekoniecznie od razu musi to objawiać się pod postacią tarzania się
dziecka po podłodze, ale może skutecznie zdenerwować rodzica i
wyprowadzić z równowagi psychicznej. Dziecko stawia na swoim, a rodzic
zrezygnowany zazwyczaj poddaje się i ulega mu. Często widzę jak rodzice
szarpią się w sklepie z dzieckiem, które w rozpaczy i z dzikim krzykiem
żąda zakupu zabawki, albo nie chce odejść od stoiska z zabawkami. Wtedy
matka albo ojciec prawi maluchowi wychowawcze kazania. Skuteczność tego
typu „terapii” wychowawczej jest znikoma chociażby dlatego, że odbywa
się w pośpiechu. W sklepie nie ma czasu na spokojną rozmowę z dzieckiem,
czy korektę złego zachowania.
Identyfikacja problemu
Dziecko robiące rodzicom „sceny” w sklepie jest częstym widokiem i
szybko zwraca uwagę otoczenia. Na początek musimy zdać sobie sprawę, że
obserwując takie zachowanie dziecka w sklepie widzimy tylko mały
fragment jego życia. Można stwierdzić, że poza przypadkami
incydentalnymi dziecko zachowuje się w każdym miejscu i czasie mniej
więcej tak samo. Oczywiście to zachowanie nazwane przez mnie
„mniej-więcej” jest uproszczeniem, bo człowiek jest bardzo skomplikowaną
istotą i nie da się każdego jego zachowania jednoznacznie
zaszufladkować. Jeżeli więc dziecko jest w domu dobrze wychowywane, to w
miarę dobrze zachowuje się w każdym miejscu, gdziekolwiek rodzic je
zabierze. Dlatego moim zdaniem pokazowa „scena” w sklepie z udziałem
dziecka jest obrazem jego złego wychowania w domu. Jestem prawie pewny,
że to samo dziecko robi podobne sceny w domu. Różnica jest tylko taka,
że scenę w sklepie widzi publiczność złożona z obcych mu ludzi, a w
domu wszystko odbywa się bez świadków. Stąd płynie prosty wniosek, że
dziecko dobrze wychowywane w domu raczej nie zrobi sceny w sklepie.
Podkreślam tutaj, że „wyskoki” mogą zdarzyć się każdemu dziecku i tutaj
nie ma sztywnej reguły. Raczej jest to moja osobista obserwacja.
Po co dzieci robią sceny?
Robienie scen przez dzieci jest wojną o autorytet i władzę. Jej celem
jest sprawdzenie czy rodzic jest wystarczająco twardy i konsekwentny w
wychowaniu dziecka oraz postawienie na swoim. Taka próba pokazuje
zwycięzcę i zawsze jest on tylko jeden. Jeżeli poddasz się i przegrasz
walkę o władzę, dziecko będzie tylko umacniało się w przekonaniu, że z
rodzicem można zrobić wszystko i można go owinąć wokół palca.
Złe zachowanie dziecka w miejscu publicznym jest owocem złego lub
braku wychowania w domu. Dlatego jeżeli chcesz uniknąć scen w sklepie
musisz wcześniej o to zadbać. W domu są (przynajmniej powinny być)
warunki ku temu, żeby pracować nad zachowaniem dziecka. Jeżeli zatem
chcesz, żeby dziecko nie żądało nowej zabawki za każdym razem to wyznacz
zasadę, że od jutra w sklepie „nie wołamy zakupu zabawek” i tej zasady
trzymaj się ilekroć jesteś z dzieckiem w sklepie. Nie obsypuj ciągle
dziecka prezentami. Człowiek, a szczególnie mały, przyzwyczaja się
bardzo szybko do luksusu i wyrabia w sobie żądzę coraz to nowych rzeczy.
Gdy więc twoje dziecko dostaje często prezenty nie zdziw się, gdy
zawoła nową zabawkę podczas pobytu w sklepie. Musisz zadbać o to, żeby
nauczyć dziecko panowania nad swoimi emocjami.
Ktoś musi rządzić
Wszyscy przyzwyczailiśmy się do demokracji, ale nawet w tym systemie
politycznym ktoś kimś musi rządzić. Mimo wolnego wyboru władzy i tak
zawsze jest jeden premier, jeden prezydent. Ktoś musi podejmować
ostateczne decyzje. Tak samo powinno być w rodzinie. Zawsze ostateczna
decyzja powinna należeć do jednej osoby i niestety bardzo często jest
nią dziecko. Rolę ojca- przywódcy przejmuje teraz ktoś inny – dziecko.
Ty jako rodzic musisz panować nad dzieckiem i to Ty masz prawo i
obowiązek decydować za dziecko. Dlatego jeśli np. wychodzicie z domu to
Ty decyduj w co ma się ubrać i nie pozwól dziecku na decydowanie w
stylu: „ty mamo idź – ja zostaję!”, albo „nie chcę iść”. Twardo stawiaj
na swoim! Skoro mama czy tato mówi „idziemy”, to tak musi się stać! Nie
daj się wodzić za nos. Nie oznacza to oczywiście, że dziecko nie może
mieć swojego zdania. Owszem może, ale ostateczna decyzja i tak zawsze
musi należeć do Ciebie – rodzica. Psycholodzy będą wmawiać Ci, że
decydowanie za dziecko o jego życiu to ograniczanie rozwoju dziecka.
Tylko że to jest z ich strony ewidentne nadużycie. Przecież dziecko nie
ma zielonego pojęcia o podejmowaniu decyzji. W dzisiejszych czasach
niestety ta granica przesunęła się w stronę dziecka. To dziecko decyduje
o sprawach o których nie powinno decydować.
Zasady od małego do dużego
Jako dorośli obywatele naszego kraju czujemy się bezpiecznie gdy mamy
jasno określone prawo, tzn. co na wolno, a czego nie wolno robić.
Możemy nie zgadzać się z np. ograniczeniem prędkości na drodze, ale
jadąc wolniej niż mówi zakaz możemy mieć 100% pewności, że nie spotka
nas za to kara. Natomiast przekraczając dozwoloną prędkość musimy liczyć
się z tym, że gdy nas złapie Policja, to z pewnością poniesiemy karę.
Podobna sytuacja występuje w życiu dziecka, które czuje się
najbezpieczniej kiedy ma jasno wyznaczone granice. W kontekście
„robienia scen” taką granicą może być zasada, że w sklepie nie może ono
żądać zakupu zabawek. Wtedy jest jasne tak dla dziecka jak i Ciebie, że w
sklepie nie może być mowy o jakichkolwiek zakupach zabawek.
Przynajmniej u nas ona się sprawdza, chociaż im starsze dziecko, tym
sprytniejsze sposoby wynajduje na ominięcie tej zasady. Np. mówi o
zakupie zabawki nie wprost „- tato, podoba ci się ten samochodzik”, „-
ciekawe czy dostanę taką grę na urodziny”. Te przykłady są ewidentnym
naciąganiem przez dziecko zasad, ale pocieszające jest to, że
przynajmniej rozumie ono, że nie wolno żądać zakupu zabawki w sklepie.
Zasady i ich egzekwowanie są podstawą wychowania. Dlatego mądry rodzic
nie może ignorować wprowadzania ich w życie dziecka.
Skąd u dziecka takie zachowanie?
Różni specjaliści wymyślają setki kuriozalnych powodów takich zachowań. Powodem tego może być zły stan zdrowia
dziecka, albo pracoholizm rodziców! Prawda jednak leży zupełnie gdzie
indziej – we wnętrzu małego człowieka. Powszechnie wśród ludzi panuje
pogląd, że człowiek jest z natury dobry. Skoro tak jest, to skąd takie
zachowanie u dziecka? Czy dobry człowiek będzie tarzał się po podłodze
tylko po to, żeby dopiąć swego? Tutaj ta teoria rażąco rozmija się z
praktyką. Problem niestety tkwi w naturze małego człowieka, którą
odziedziczył po naszym przodku Adamie. To on gdy zgrzeszył po raz
pierwszy stał się powodem do naszych złych zachowań. Te skłonności
towarzyszą człowiekowi od urodzenia. Mały człowieczek od małego czegoś
żąda. Jeżeli jest to uzasadnione, to wszystko jest w porządku, ale
często bywa tak jak w tytułowej „scenie”, gdzie za wszelką cenę „dobry”
człowiek wymusza na innym spełnienie jego żądań. Wtedy powinien wkroczyć
rodzic i takie zachowanie skorygować. Oczywiście lepiej robić to
prewencyjnie w domu, gdy zaobserwujemy symptomy złego zachowania.
Współczesny człowiek musi żyć w zgodzie z poprawnością polityczną. Nie
może dziecku zwrócić uwagi , że źle zachowuje się w sklepie. Nie mówiąc
już o klapsie. Nie pozwól, aby media czy inni ludzie wciskali ci kit.
Wprowadzaj konsekwentnie zasady w życie małego dziecka, a na dobre owoce
nie będziesz musiał(a) długo czekać. Dobre zachowanie się i uśmiech
dziecka wynagrodzi ci Twój trud po stokroć.
Co robić w sytuacji, gdy gdy dziecko robi sceny
Nigdy nie ustępuj dziecku. Zazwyczaj wtedy dziecko żąda zakupu
jakiejś zabawki, albo chce prowadzić rodziców swoimi drogami. Nie możesz
na to pozwolić pod żadnym pozorem. Ty jako rodzic musisz być twardy!
Powiedz stanowcze „Nie!” Jeżeli dziecko wygra, to dasz mu wyraźny
sygnał, że dajesz przyzwolenie na takie zachowanie. Nie wdawaj się z
dzieckiem w dyskusje. Tłumaczenie rozwścieczonemu maluchowi co, jak i
dlaczego na pewno nic nie da, bo dziecko w ten sposób na pewno ci się
nie podda. Istnieje również ryzyko, że dziecko wyprowadzi cię z
równowagi, więc nie daj się wciągnąć w dyskusje. Dyskusja wtedy obnaża
słabość rodzica i pokazuje siłę dziecka. Nie ośmieszaj dziecka przy
ludziach. Wychowanie nie ma na celu ośmieszenia, ale zmianę złego
zachowania dziecka na dobre. Nie wytykaj dziecku jego zachowania przy
ludziach. To nic nie da, a wręcz przyniesie odwrotny skutek. W domu
będzie czas na spokojną rozmowę, a dodatkowo do powrotu do domu oboje
ochłoniecie nieco z emocji. Po prostu wyjdź z dzieckiem ze sklepu. Nie
czekaj w sklepie „aż dziecku przejdzie”. Wrzeszczące dziecko w sklepie w
tłumie ludzi to zwyczajny wstyd dla rodzica. Psycholog oczywiście wmówi
ci, że musisz dziecku dać się wykrzyczeć. Nic z tych rzeczy. Dziecko
potrafi histeryzować przez godzinę. Wytrzymasz tyle nerwowo? Najlepiej w
takiej sytuacji twardo postawić na swoim „Nie” i wyprowadzić dziecko ze
sklepu. Jeżeli nie chce wyjść, to złapać go siłą i wynieść. Częstym
błędem popełnianym przez rodziców w obliczu zaistnienia sceny jest
prawienie dziecku kazań. To nie ma sensu, bo i tak emocje biorą górę, a
poza tym sklep to nie miejsce i pora na wychowanie. Tam powinniśmy
zbierać owoce wychowania! Oczywiście te dobre, bo złe to są właśnie
sceny.
czyli co chcesz wiedzieć o ciąży, dzieciach, rodzicielstwie a boisz się zapytać!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz