7 lipca 2013

Instynkt macierzyński - jest czy go nie ma?

Większość mam jest przekonana o swoim instynktownym związku z dzieckiem. Kobiety, które nie mają jeszcze potomstwa niekiedy z przerażeniem zastanawiają się, gdzie zapodział się ich instynkt macierzyński. Przecież utarło się, że każda kobieta chce być matką i – co więcej – instynktownie wie, jak opiekować się maluszkiem, wyczuwa, co mu dolega i zawsze wie, co dla niego najlepsze. Od dawna pojawiają się jednak głosy, że może instynkt macierzyński w ogóle nie istnieje… 


Natura czy kultura?
Na temat instynktu macierzyńskiego narosło wiele mitów. Do dziś prowadzone są zakrojone na szeroką skalę badania dotyczące jego istnienia. I nie ma ostatecznej odpowiedzi. Spierają się naukowcy, psychologowie, behawioryści, socjologowie. Dla jednych instynkt macierzyński to naturalna potrzeba człowieka, dla innych – szereg uwarunkowań społecznych i kulturowych.

Instynkt z natury
Przeciwnicy teorii uwarunkowań kulturowych podają na swoją obronę chociażby przykład ludów zamieszkujących Republikę Dominikany oraz Papui-Nowej Gwinei. Zaobserwowano tam deficyt genetyczny, który prowadzi do zakłóceń w przemianach testosteronu już w życiu płodowym. Dlatego rodzą się chłopcy, którzy wyglądają jak dziewczynki. Jak dziewczynki są też wychowywani – uczestniczą w typowo kobiecych pracach i obrzędach, w pełni przygotowuje się ich do pełnienia roli matki. Okazuje się jednak, że nagle w okresie dojrzewania zaczynają się oni zachować jak chłopcy. Przykład ten ma potwierdzać, że wpływy kulturowe nie mają aż tak dużej siły jak natura i hormony. Kultura może więc tylko pewne sprawy „wspierać”, a wygrywa i tak natura.

Inny ciekawy argument wysuwany na przekór feministkom, które głośno obalają istnienie  instynktu i mówią o kulturowym podziale ról, stanowią badania nad zachowaniem małp. Zaobserwowano bowiem, że nawet u koczkodanów samice instynktownie wybierają do zabawy lalki, a samce wolą bardziej męskie zabawki – samochodziki.

Instynkt z kultury
Dla wielu badaczy wyrażenie „instynkt macierzyński” jest po prostu pewną metaforą zmian hormonalnych zachodzących w kobiecym organizmie podczas ciąży i po porodzie. To natura wyposażyła kobiety w taki sposób, aby łatwiej było im opiekować się potomstwem. Ogromną rolę odgrywa tutaj oksytocyna – hormon odpowiedzialny za skurcze macicy, ale też za pracę mózgu. Zwana hormonem miłości wpływa na związek emocjonalny między matką a dzieckiem. To dlatego, patrząc na dziecko czy też karmiąc piersią, kobieta odczuwa niemalże fizyczną przyjemność. Hormony więc pomagają kobietom zmierzyć się z macierzyństwem, ale wszystkich czynności związanych z opieką nad dzieckiem kobieta musi się po prostu nauczyć. Nie są to sprawy wrodzone, instynktowne, przychodzące całkowicie naturalnie. Jak mówią naukowcy – tylko zwierzęta zachowują się instynktownie. W przypadku ludzi wszelkie zachowania są uwarunkowane kulturowo i społecznie. Na przykład kobiety, które wychowywały się bez matki mogą mieć duże trudności w odpowiedniej opiece nad dzieckiem. Dlatego tak ważną funkcję pełniły kiedyś rodziny wielopokoleniowe, gdzie młoda mama uczyła się wszystkiego od swojej babki, matki, ciotek czy też starszych sióstr i kuzynek. Teraz rolę tę w pewien sposób przejęły szkoły rodzenia, grupy wsparcia, a nawet książkowe poradniki dla rodziców.

A może niedobór?
Jakiś czas temu pojawiła się jeszcze jedna ciekawa teoria na temat instynktu macierzyńskiego. Naukowcy z Wisconsin odkryli, że instynkt ten pojawia się na skutek niedoboru pewnego hormonu. Badania prowadzone na myszach wykazały, że samice z niskim poziomem kortykoliberyny (CRH) były bardziej opiekuńcze w stosunku do swoich dzieci. Wyjaśniałoby to depresję poporodową – jeśli instynkt macierzyński występuje przy niskim poziomie CRH, to oznacza, że wysokie stężenie CRH wiążę się z depresją – dlatego niektóre matki po porodzie zaniedbują swoje dzieci i nie potrafią się nimi w odpowiedni sposób opiekować.

Instynkt czy wybór?
Przekonanie o istnieniu u kobiet instynktu macierzyńskiego w wielu kulturach czy społecznościach jest tak silne, że panie, który go nie odczuwają, nie czują się stuprocentowymi kobietami. Bo to właśnie macierzyństwo w pewnym sensie stało się wyznacznikiem kobiecości i „rolą”, w której każda kobieta powinna się spełniać. A bycie matką nie jest przecież i nie musi być udziałem wszystkich kobiet. W wielu przypadkach to właśnie głównie presja społeczna wymusza na kobiecie posiadanie dziecka.

Macierzyństwo zaś przede wszystkim powinno być wyborem. Świadomym wyborem – nie tylko kobiety, ale dwójki partnerów. A żeby takiego wyboru dokonać, trzeba być gotowym na przyjęcie maleństwa, dojrzałym. I to niezależnie od tego, czy „zdolności” macierzyńskie warunkuje natura czy też kultura - trzeba być po prostu zdolnym do miłości.

 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz